JAN BLOCH (1836 – 1902). Kapitalista, pacyfista, filantrop. Pod redakcją Andrzeja Żora. Fundacja im. Jana Blocha – Wydawnictwo Trio 2014. Stron 196.

Do pojęcia corporate social responsibility podchodzę z rezerwą. Trzy są po temu powody. Pierwszy: nie korporacje są, lub powinny być, społecznie odpowiedzialne, nie ogólnie pojmowany biznes, a ludzie, którzy uprawiają biznes, działają w korporacjach, nie tylko na ich szczytach, także u podstaw. Już Edward Thurlow (1731-1806), brytyjski lord kanclerz za panowania Jerzego III, zauważył: „A corporation has no soul to be damned and no body to be kicked”. Rozwinął tę myśl amerykański myśliciel Henry David Thoreau (1817-1862): “It is truly enough said that a corporation has no conscience. But a corporation of conscientious men is a corporation with a conscience”.

Drugi powód: odrzuca mnie współczesna formuła CSR jako środka na poprawę reputacji nadwątlonej niepohamowanym dążeniem spółki do zysku. A powód trzeci to wrzawa podnoszona przez pracownice działów public relations z powodu byle „projektu”, w jaki angażuje się ich firma, czy będzie to wspieranie biegu przełajowego, czy kampania promowania mycia uszu.

Wszystkim prawdziwie zainteresowanym tematyką społecznej odpowiedzialności biznesu zalecam refleksję nad dziełem Jana Gottlieba Blocha, jednego z najbogatszych ludzi świata, a także najbardziej zasłuzonych postaci swojej epoki. Z inicjatywy Fundacji im. Jana Blocha ukazała się właśnie kolejna pozycja o carze kolei. Poprzednią, bardzo ciekawą, ogłosił amb. Andrzej Żor pod mylącym tytułem „Figle historii” (zob. odsyłacz poniżej). Obecną Żor współtworzył, zredagował, opatrzył przedmową. Jego wkładem są ogłoszone na prawach rozdziałów świetne szkice „Kronenberg i Bloch. Studium porównawcze” oraz „Postać Jana Blocha w utworach literackich”.

O Kronenbergu wiemy znacznie więcej. Pamięć o nim pielęgnują Bank Handlowy w Warszawie i jego fundacja. Bloch nie jest w Polsce szerzej znany, a światu często jawi się, jako Iwan, Rosjaninem. Nieprzypadkowo przecież, gdyż z jego inicjatywy car Mikołaj II zwołał w 1899 r. do Hagi powszechną konferencję pokojową, nazywaną dzisiaj Pierwszą Haską; jej plonem były ważne konwencje o prawie pokoju i wojny. Nieprzypadkowo i z tego powodu, że w Rosji stworzył Bloch fundamenty wielkiego majątku, co zadziwia, ponieważ nie wiemy, jak młodociany niedouk, siódmy z dziewięciorga dzieci ubogiego farbiarza z Radomia, szybko zdobył pieniądze i wpływy. Zamieszkał i działał w Warszawie, a z troski o jej bezpieczeństwo na wypadek wojny przedsięwziął zakrojone na ogromną skalę badania nad pokojem. Przyniosły one jego monumentalną pracę o przyszłej wojnie, stworzyły podwaliny pod przyszłą polską służbę statystyczną, pod pierwsze w świecie Muzeum Wojny i Pokoju, Politechnikę Warszawską – i wiele innych osiągnięć, nawet klub Związku Banków Polskich działa w budynku lazaretu wzniesionego przez Blocha. Jednak „kapitalista, pacyfista, filantrop” nie był lubiany, pisano przeciw niemu za pieniądze podłe paszkwile, szargano opinię, godzono w zaufanie. Józef Ignacy K. poszedłby dzisiaj do ciupy za opluwanie godności zasłużonego biznesmena, który lubo kiedyś ewangelik, później katolik, lubo uszlachcony, obsypany honorami, tytułami, był w antysemickim imperium postrzegany głównie jako Żyd.

Książka zawiera także „wywiad – rzekę” (rzeczkę?), jaki z Blochem przeprowadził w epoce Pierwszej Konferencji Haskiej William T. Stead, artykuł Katarzyny Szwarc „Jan Bloch i Muzeum Wojny i Pokoju w Lucernie”, wartościowy szkic Elżbiety Mazur i Krystyny Pawlak „Bogactwo w służbie społeczeństwa” o społecznej wrażliwości Blocha i jego osiągnięciach, oraz odkrywczy (przynajmniej dla mnie) artykuł Justyny Guze „Jan Gottlieb Bloch – kolekcjoner rysunków na skalę europejską. W stulecie daru Emilii z Kronenbergów Blochowej”. Całości dopełniają obszerna bibliografia i indeks nazwisk. Przyznam, że nie mam pojęcia, czy i gdzie można omawianą książkę nabyć. Otrzymałem egzemplarz od Krzysztofa Szwarca, przewodniczącego Rady Fundacji im. Jana Blocha, z przemiłą dedykacją. Prócz Pana Krzysztofa pamięci Jana Blocha wielce zasłużyli się także: niestrudzony autor Andrzej Żor i nieżyjący już dr Andrzej Werner. Chylę cylinder.

Źródło: http://www.andrzejnartowski.pl/prawdziwy-tworca-csr/